rogacz.fora.pl

Happynka

U żródła

,,Dzisiaj u mnie, w prywatnym mieszkaniu na Vertile. Po dwudziestej.
M."

Karol zgniótł kartkę i wrzucił ją do kominka. Spojrzał na zegarek. Była prawie siódma wieczór.
Nie zastanawiając się długo otworzył szafę i zaczął przeglądać ubrania. W tym momencie weszła do pokoju jego żona.
- Co robisz?
- Szukam czegoś na wyjście.
- Znów idziesz na wieczorny spacer?
- Nie znów tylko jak zawsze raz w tygodniu.
- Możesz mi chociaż raz powiedzieć dokąd tak chadzasz?
Odwrócony tyłem do Margaret mężczyzna przewrócił niecierpliwie oczami i westchnął.
- No tak - odezwała się kobieta - znów powiesz, że cię przepytuję jak żandarm.
- A dziwisz mi się - odwrócił się do niej przodem, podszedł i złapał za ramiona.
- Tyle razy ci już mówiłem, że lubię pospacerować sobie sam po mieście. Czasem wpaść gdzieś po drodze na kieliszeczek wina.
- Tak, jak byśmy nie mieli własnego.
- Chodzisz do przyjaciółek na kawę i herbatę, a przecież nam jej w domu nie brakuje.
Uśmiechnął się do żony i ucałował jej policzek.
- Nie martw się, wrócę zanim położysz się spać.
- O ile nie zabawisz gdzieś dłużej - zrezygnowanym tonem zakończyła dyskusję.
- Postaram się wrócić szybko.
Delikatnie musnął jej usta i wrócił do przeglądania ubrań.

Maria otworzyła mu drzwi ubrana w zwiewną koszulę nocną i błękitny szlafroczek. Swoje długie falowane włosy ukryła pod czerwoną chustą.
- Witaj najmilsza - porwał ją w ramiona i złożył na ustach długi namiętny pocałunek.
- Panie Karolu - wysapała odpychając go lekko od siebie. - Cóż to za zachowane na wejściu. Czy matka nie nauczyła pana, że najpierw trzeba ucałować dłoń szlachetnej damy.
- Wybacz szlachetna damo - położył dłoń na piersi i ukłonił się nisko. Złapał dłoń kobiety i obsypując ją pocałunkami powiedział:
- Tylko jedno mam wytłumaczenie na moje niegodne zachowanie, stęskniłem się za tobą.
Ciągnąc kobietę za rękę, przysunął ją blisko siebie i otoczył ramieniem. Spojrzał na nią roziskrzonymi oczami.
- Wybaczysz mi szlachetna damo?
- Znaj moje serce - i przyciągnęła jego głowę stapiając ich usta w jedno.
- Napijesz się czegoś? - Spytała, gdy uwolniła się z jego uścisku.
- Tylko jeden napój jest w stanie zaspokoić moje pragnienie.
Maria uśmiechnęła się tylko i poprowadziła mężczyznę w głąb mieszkania.
Pokoik był mały, ale jasny. W jednym kącie stała narożna kanapa, przy przeciwległej ścianie łóżko, a pod oknem stoliczek i fotel.
Kobieta wzięła z łóżka poduszkę i położyła ją na kanapie. Tuż obok postawiła podnóżek. Usiadła i obserwowała kochanka.
W tym czasie Karol rozebrał się do koszuli i kalesonów. Kiedy spojrzał na Marię, padł na kolana i na czworakach podszedł do niej.
Kochanka roześmiała się.
- Dla ciebie mógłbym się czołgać po ziemi, byleby dostać się do twojego źródła.
Kiedy dotarł do kobiety, rozchyliła nogi a on uklęknął między nimi. Objęła dłońmi jego głowę i pocałowała w usta. Potem przytuliła go do swojej piersi.
Karol zanurzył między dwa wzgórki swoją twarz i musnął ustami odsłonięty dekolt. Całował przez materiał i lekko ugniatał w dłoniach przebijające przez koszulę wypukłości. Wreszcie rozwiązał sznureczek i poluźnił stanik. Odsłonił dwie mlecznobiałe piersi. Otoczył ustami miękki sutek i wessał go do buzi.
Maria jęknęła wpijając palce we włosy kochanka.
Po chwili porwał do pieszczot drugą pierś. Całował jej skórę, lizał i ssał zadziorny koniec, aż stał się twardy.
W tym czasie położył swoje dłonie na nogach kochanki i powoli zaczął odsłaniać jej uda. Gdy dotarł do krocza, oderwał się od piersi i spojrzał w dół.
- Najsłodsze źródełko - jego lekko ochrypły głos zdradzał podniecenie. Delikatnie przesunął palcami po wargach.
Kochanka opadła na poduszkę. Chwyciła fałdy swojej koszuli i podciągnęła je wysoko, aż pod piersi. Jedną nogę oparła na podnóżku a drugą o kanapę, eksponując przed kochankiem swoje wdzięki.
- Jest twoja - wyszeptała.

Mężczyzna z zachwytem patrzył między uda Marii, ale nie spieszył się. Najpierw całował wewnętrzna stronę uda zbliżając się do warg, które ominął muskając ustami pachwinę i dalej łono a potem brzuch.
Kobieta drżała z podniecenia.
Karol, patrząc prosto w jej oczy, dotknął palcami wilgotnych warg. Potem rozchylił je i wsunął do środka dwa palce.
Na jego twarzy rozlała się prawdziwa błogość. Policzki kochanki pokrył lekki rumieniec.
Mężczyzna przez chwilę poruszał palcami w pochwie. Następnie wyjął je i wciąż patrząc na Marię włożył sobie palce do ust.
Kobieta z uśmiechem patrzyła jak kochanek rozkoszuje się jej sokami.
Wyjął palce z buzi i całując bladą skórę brzucha, zsunął się ustami między uda kochanki.
Maria szeroko rozchyliła palcami wargi, zapraszając tym samym mężczyznę do skosztowania jej źródła.
Kochanek pocałował najpierw palce kobiety, łechtaczkę, wejście do pochwy a potem zanurzył w niej swój język. Poruszał nim przez chwilę powoli i zagarnął jego końcem słodko - słoną wilgoć. Lepkie soki rozciągnęły się w cienką nitkę gdy Karol na chwilę odsunął twarz od krocza kobiety. Schował w buzi język rozprowadzając na podniebieniu soki. Znów zanurzył swój język między udami i spił kolejną falę wilgoci.
W tym czasie kobieta zaczęła pieścić swoja łechtaczkę.
Karol wyjął z pochwy język i wsunął w nią dwa palce. Docisnął ściankę tuż pod pęcherzem.
Maria poczuła przyjemny ucisk i znajome parcie.
- Poliż ją jeszcze trochę - wysapała.
Mężczyzna znów zanurzył swój język między wilgotne wargi, a kobieta dalej pieściła swoją łechtaczkę.
- Palce! - Krzyknęła cicho. - Daj swoje palce!
Kochanek wiedział o co chodzi. Zsunął z bioder kalesony i złapał w dłoń sterczącego fallusa.
Palcami drugiej reki wbił się między między uda kobiety i zaczął posuwać jej wnętrze. Znów ucisnął mocno na ściankę pochwy.
- Jeszcze chwila - wyjęczała.
Jej policzki pokrył ostry rumieniec. Intensywniej pieściła łechtaczkę.
Mężczyzna mocniej docisnął palcami wnętrze.
- O matko - zdążyła wychrypieć i spod jej palców trysnął gorący strumień moczu.
Karol od razu wyjął swoje palce z pochwy i podstawił swoją twarz.
Pławił w płynącej żółtawej cieczy policzki, nos i usta. Otworzył je i spijał wpływający do nich płyn. W tym czasie posuwał dłonią na swoim członku. Czuł, że jest blisko spełnienia.
Kiedy zobaczył, że kochanka kończy krzyknął:
- Jeszcze, jeszcze trochę!
Kochanka napięła brzuch i chlusnęła kilkoma urywanymi strumyczkami moczu.
Mężczyzna przyssał się ustami do ociekających warg i w tym momencie jęknął prosto w pochwę zalewając nasieniem podłogę.
Gdy wracał do domu stwierdził, że nikt w tym mieście nie serwuje takiego trunku. A już na pewno nie jego żona.

Autor tekstu: damakarro
Autor rysunku: Raróg

Kopiowanie naszych prac jest dozwolone tylko na warunkach wolnej od opłat licencji: Licencja CC BY-NC-SA 3.0 [link widoczny dla zalogowanych]

unterberg

Z przyjemnoscia powróciłem do opowiadań damakarro Smile

Nowością dla mnie jest tylko interesująca ilustracja Raróg

cuck

Moje wspaniale klimaty!!!